Dzisiaj przychodzę do was, by podzielić się z wami wrażeniami o najnowszej książce Colleen Hoover. Udało mi się kupić przedpremierowo najnowszą książkę pani Hoover na Targach w Krakowie. Przeczytałam ją już w październiku, ale dopiero teraz zebrałam się, by napisać tą skromną recenzję.
November 9 opowiada o losach pokrzywdzonej przez życie Fallon i załamanego Bena. Poznają się w zabawnych okolicznościach. Od pierwszej chwili zaczynają darzyć siebie nawzajem ogromną sympatią. W związku z przeprowadzką Fallon do Nowego Jorku, postanawiają nie utrzymywać ze sobą w ogóle kontaktu przez calutki rok i spotykać się raz w roku, 9 listopada, aż do skończenia przez nich oboje 23 roku życia. Więcej z fabuły wam nie zdradzę, sami musicie zagłębić się w tą niesamowitą powieść!
Szczerze mówiąc, nie byłam przekonana do tej pozycji, ale możliwość zapoznania się z jej treścią przedpremierowo mnie niezmiernie zachęciła do tego. Pozytywne opinie w internecie m.in. na Goodreads miały na moją decyzję również spory wpływ.
Muszę przyznać, że sięgając po November 9 nie spodziewałam się zbyt wiele. Może parę z was mnie za to zabije, ale nie byłam fanką pani Hoover. Nie mogłam przebrnąć przez Hopeless. November 9 jednak zmieniło moją opinię na temat tej autorki.
Jest to książka, która niezwykle zaskakuje, jest przesłodka i prawdziwa. Takiego Bena to ze świecą szukać. W paru momentach byłam ogromnie zaskoczona. Cały czas z z niecierpliwością czekałam, aż dojdzie do kolejnego corocznego spotkania ( i czy w ogóle do niego dojdzie).
Osobiście nie zaczytuję się w romansach, ale muszę przyznać, że był to jeden z najlepszych romansów jakie kiedykolwiek czytałam.
Jest to powieść z bohaterami, którzy mają swoje za uszami, mają marzenia i kompleksy, są prawdziwi. Niestety coraz rzadziej spotykamy się z realistycznymi postaciami w literaturze, większość bohaterów literackich jest wyidealizowana. Lubimy jednak czytać o osobach prawdziwych, dzięki temu możemy się z nimi utożsamiać, a nie jeszcze bardziej popadać w depresje i kompleksy.
Mam nadzieję, że moim króciutki wywodem na temat wspaniałego November 9, zachęciłam was do udania się do księgarni. Czytajcie moi drodzy!
Wie ktoś może gdzie znajdę Bena Kesslera w realnym życiu?
Pozdrawiam,
Patka xx
Szczerze mówiąc, nie byłam przekonana do tej pozycji, ale możliwość zapoznania się z jej treścią przedpremierowo mnie niezmiernie zachęciła do tego. Pozytywne opinie w internecie m.in. na Goodreads miały na moją decyzję również spory wpływ.
Muszę przyznać, że sięgając po November 9 nie spodziewałam się zbyt wiele. Może parę z was mnie za to zabije, ale nie byłam fanką pani Hoover. Nie mogłam przebrnąć przez Hopeless. November 9 jednak zmieniło moją opinię na temat tej autorki.
Jest to książka, która niezwykle zaskakuje, jest przesłodka i prawdziwa. Takiego Bena to ze świecą szukać. W paru momentach byłam ogromnie zaskoczona. Cały czas z z niecierpliwością czekałam, aż dojdzie do kolejnego corocznego spotkania ( i czy w ogóle do niego dojdzie).
Osobiście nie zaczytuję się w romansach, ale muszę przyznać, że był to jeden z najlepszych romansów jakie kiedykolwiek czytałam.
Jest to powieść z bohaterami, którzy mają swoje za uszami, mają marzenia i kompleksy, są prawdziwi. Niestety coraz rzadziej spotykamy się z realistycznymi postaciami w literaturze, większość bohaterów literackich jest wyidealizowana. Lubimy jednak czytać o osobach prawdziwych, dzięki temu możemy się z nimi utożsamiać, a nie jeszcze bardziej popadać w depresje i kompleksy.
Mam nadzieję, że moim króciutki wywodem na temat wspaniałego November 9, zachęciłam was do udania się do księgarni. Czytajcie moi drodzy!
Wie ktoś może gdzie znajdę Bena Kesslera w realnym życiu?
Pozdrawiam,
Patka xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz